Jeśli tak jak ja odczuwacie nieustanny niepokój związany z
wyruszeniem do obcego, całkiem nieznanego miasta, warto chyba rozważyć zakup
nawigacji do naszego auta. Co innego beztrosko spacerować po okolicy, a co
innego znaleźć konkretne miejsce w gąszczu skrzyżowań. Tym bardziej, jeśli
jadąc autem mam za sobą ogonek innych samochodów, których sfrustrowani
miejscowi kierowcy dają wyraz swojemu niezadowoleniu, wciskając klakson do
oporu. I na nic zda się inna rejestracja – masz się szybko orientować i już!
Zatem żeby oszczędzić sobie kolejnych palpitacji serca i nie
być więcej zbłąkaną owieczką, zdecydowałam się na zakup nawigacji samochodowej.
Po wielu godzinach spędzonych na poszukiwaniu tych najlepszych, poprosiłam o
pomoc tatę, który pół życia spędza za kółkiem. Jak się okazuje, dobra nawigacja samochodowa musi
odznaczać się kilkoma istotnymi cechami. Po pierwsze dobrze byłoby, gdyby miała
porządny wyświetlacz. Nic tak nie psuje radości z jazdy jak konieczność
nieustannego wytężania wzroku na odczytanie mikroskopijnych oznaczeń na mapie.
Ponadto powinna być też prosta w obsłudze. Owszem, jeśli
ktoś czuje się drugim Stevem Jobsem może poszukać takiej nawigacji, w której
znalezienie odpowiedniego przycisku czy wydanie polecenia jest jak
projektowanie nowego modelu iPhone’a, ale po co komplikować sobie życie,
prawda?
No i jeszcze jedna kwestia – głośność i jakość dźwięku. Urządzenie
powinno być na tyle głośne, aby komendy były słyszalne nawet w hałaśliwym
otoczeniu. Biorąc to wszystko pod uwagę, najlepszym wyborem wydaje mi się
któryś z modeli firmy TomTom. Ich nawigacje należą może do najtańszych, ale
nawet podstawowe mają wiele przydatnych funkcji, jak choćby asystent pasa
ruchu. Dzięki niemu będziemy w stanie zająć odpowiedni pas ruchu przy dojeździe
do skrzyżowania, aby nie ominąć skrętu.
Oczywiście każdy z was będzie kierował się własnymi
preferencjami przy ewentualnym wyborze nawigacji. Mam jednak nadzieję, że mój dzisiejszy
wpis trochę ułatwi wam wybór spośród mnogości oferowanych na rynku urządzeń.
