2014-08-22

Bieganie – trudne początki dbania o formę

Jako że moda na prowadzenie zdrowego trybu życia i bycie fit trwa w najlepsze, postanowiłam zadbać o swoją formę. Próby regularnego chodzenia na siłownię spełzły na niczym, więc pora na trening, który wydaje się najmniej problematyczny – bieganie. Jednak początki joggingu nie są tak proste, jak mogłoby się wydawać.

Jak zacząć biegać?

Jeśli wydaje Wam się, że wyjdziecie z domu i po prostu ruszycie przed siebie, to jesteście w błędzie. Brak odpowiednich butów i kilku pomocnych gadżetów może skończyć się nie tylko zadyszką, ale i poważną kontuzją. Dlatego zanim wyruszymy na trasę, warto wydać trochę grosza na niezbędne „wyposażenie” biegacza. Najważniejsze jest oczywiście obuwie – bez dobrej amortyzacji możemy nabawić się problemów ze stawami skokowymi i kolanowymi, co skutecznie utrudni nam codzienne funkcjonowanie. Musimy uważać również na ewentualne problemy z krążeniem. Dotyczy to szczególnie osób po 50. roku życia oraz osób z nadwagą, nadciśnieniem czy wysokim poziomem cholesterolu. Jeśli jesteśmy w grupie ryzyka, przebadajmy się, zanim zaczniemy regularne treningi.

Przydatne gadżety biegacza

Choć na początku naszej przygody z bieganiem zazwyczaj szkoda nam pieniędzy na gadżety, kilka z nich może okazać się niezastąpionych (przynajmniej tak było w moim przypadku). Wybierzmy się do sklepu sportowego i zwróćmy szczególną uwagę na zegarki do biegania oraz odzież sportową. Zegarki dla biegaczy mają wiele funkcji, które ułatwią nam trening. Nie mówiąc już o tym, że posiadanie takiego gadżetu może być dla nas bardzo motywujące. Pulsometr, historia treningów czy GPS to tylko niektóre z przydatnych funkcji. Bardzo ważna jest również odpowiednia bielizna i strój do biegania. Wszystkie panie niech wezmą sobie do serca to, aby koniecznie biegać w specjalnym sportowym staniku – nic tak nie psuje treningu jak dyskomfort, jaki powoduje przesuwający się „zwykły” stanik. Warto pokusić się także o specjalne skarpetki, a latem nosić na głowie czapeczkę z daszkiem.

Nie zrażajmy się początkowymi trudnościami – zadyszka, ból mięśni czy zakwasy „dzień po” to całkowicie normalne zjawiska. Jeśli się nie poddamy, codzienne przebiegnięcie kilku kilometrów wejdzie nam w krew i wyjdzie na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz